Stoi niepozornie. Przejeżdżając samochodem można jej w ogóle nie zauważyć. I choć jest blisko głównej drogi, to jednak z boku. W tym samym miejscu od dziesiątek lat. Najstarsi mieszkańcy mówią, że była tu od zawsze. Kapliczka przy ul. Kolberga 115 w Pszowie – Krzyżkowicach.
Legendarne początki
O przydrożnej kapliczce w Krzyżkowicach wiadomo niewiele. Ponoć pochodzi z I połowy XIX wieku. Jednak na mapach pojawia się dopiero w drugiej połowie tego stulecia. Nie jest znany fundator kapliczki, ani okoliczności jej powstania.
Znane są za to dwie legendy na temat jej początków. Jedni mówią, że przejeżdżał tędy bogaty kupiec z Wodzisławia Śl., którego napadła zgraja zbójców. Kupca uratowali parobkowie, ale w nierównej walce dwóch zostało śmiertelnie ugodzonych nożem i zginęło. Kapliczka powstała na ich cześć.
Jest też druga opowieść, w której kapliczka to wotum wdzięczności za ustanie głodu i epidemii tyfusa panującej na tych terenach. Miał ją ufundować bogaty mieszkaniec oszczędzony od wspomnianych nieszczęść.
- Bez względu na przesłanie jakie niosą legendy, z cała pewnością kapliczka ta jest przede wszystkim świadectwem głębokiej wiary i pobożności tych, którzy ją zbudowali i uczynili z niej miejsce modlitwy – podkreśla ks. Joachim Glanc, proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusa w Krzyżkowicach.
Trzeba pamiętać, że czasy o których mowa, to ten etap dziejów Krzyżkowic, kiedy należały one do parafii pszowskiej. W Krzyżkowicach nie było kościoła i tak jak się to działo w innych miejscach kapliczka była miejscem modlitwy osobistej oraz miejscem gdzie odbywały się różne okolicznościowe nabożeństwa, jak np. nabożeństwo majowe, czy różaniec. Tak też jest do dzisiaj w mniejszych miejscowościach, które nie posiadają własnego kościoła.
Kapliczka odremontowana
Kapliczka od zawsze była przystankiem dla strudzonych pielgrzymów wędrujących tą trasą. Zatrzymywali się w cieniu wielkiego kasztana, by pomodlić się i odpocząć przed trudami dalszej wędrówki. Pierwszy raz pielgrzymka nie przyszła tu w roku, w którym wybuchła pandemia.
W 2021 r. przyszedł jednak Mieczysław Jóźwicki. Kiedy zobaczył wnętrze z figurą Jezusa z przebitym sercem oraz Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej uklęknął i obiecał, że zrobi wszystko, by kapliczka odzyskała należny sobie blask. Zmobilizował mieszkańców, wspólnie zebrali potrzebne środki i miejsce odrestaurowano.
Pracy było sporo. Kapliczkę trzeba było m.in. uwolnić od oplatających ją korzeni kasztanowca. Następnie uzbrojono, obetonowano, zrobiono izolację fundamentów. Otynkowano i ułożono nową więźbę. Założono nowy dach z blachy miedzianej. Założono nowe drzwi, a nad drzwiami wstawiono mosiężny krzyż. Odrestaurowano też figury z wnętrza kapliczki.
- Figury przepięknie i starannie odnowił Hubert Aksman, który specjalizuje się właśnie w takich zadaniach. Do kapliczki dodaliśmy też statuę św. Józefa rzemieślnika i nadaliśmy jej nazwę „Kapliczka Św. Rodziny, Jezusa, Maryi i Józefa” – mówi Mieczysław Jóźwicki – dziękujemy za zaangażowanie okolicznych mieszkańców Krzyżkowic, którzy w sposób spontaniczny przystąpili do remontu i dzięki ich zaangażowaniu udało się zrobić wszystko w zaledwie jeden miesiąc.
17 września 2021 r. kapliczka została uroczyście poświęcona przez ks. bp Adama Wodarczyka.
Świadectwo wiary i pobożności
- Znaczenie tego miejsca pozostało niezmienne –podkreśla ks. proboszcz Joachim Glanc - jest świadectwem wiary i pobożności ludzi, miejscem modlitwy indywidualnej i wspólnotowej. Jest wołaniem o miłość, zgodę i silną wiarę w naszych rodzinach i naszej parafii. Kapliczka ta przypomina o wierze przodków i zachęca nas współczesnych do kultywowania wiary i obyczajów chrześcijańskich w naszym życiu. Jestem przekonany, że jeszcze nie raz zgromadzi nas ona na wspólnej modlitwie, a pięknie odnowiona i zadbana będzie świadectwem naszej wiary dla przyszłych pokoleń.
Oprócz nabożeństwa poświęcenia przy kaplicy Św. Rodziny odbywają się nabożeństwa różańcowe i inne. Była ona także stacją procesji Bożego Ciała.